RelatioNet | Forum | Yad Vashem | Jewishgen | David Efrati | MyHeritage


3.


- Tak, wchodziłem tam parę razy, rzeczywiście, był to straszny widok ..

Wiecie jak wygląda skóra rozciągnięta na kościach ? Ja też nie wiedziałem.

Więcej o samym getcie nie wspominał.

Gdy p.Stanisław Galas wychodził z domu, aby z matką zarobić na jutro, młode Żydówki, potrafiąc oprzeć się nawet zdrowemu rozsądkowi, wychodziły z getta, próbując zarobić na życie.

Pracował od świtu do nocy – rankiem, na Bazarze Różyckiego, który był niejakim epicentrum handlu prawobrzeżnej Warszawy; wieczorem – szukając na prowincjach towarów, które mogłyby się sprzedać.

Handlarkami były żony tramwajarzy, policjantów, rzemieślników, i te z getta. STAMTĄD zresztą przychodzili czternastoletni Dawid i jego dwudziestoletnia siostra Dora. On dla niepoznaki nosił czapeczkę harcerską, ona miała na szyi ogromny krzyż.

Dora, ta z wielkimi czarnymi oczami i krzyżem na piersiach, organizowała przerzuty żywności do getta. Była powszechnie lubianą, odważną dziewczyną; oprócz tego przyzwoitą, pomocną i sympatyczną.

Pocieszała polskie kobiety – a bo to trefny towar, a to jego brak, a to życie podczas wojny. Mówiła – będzie dobrze.

Ale ona nie miała pojęcia jak wygląda polskie życie.

Więc jak polskie kobiety mogły pocieszać Jankę, która wierzyła, że krzyż ma magiczną moc odpędzania szpicla?

Nie, one jej nigdy nie pocieszały. Ona nie mogła się martwić – inaczej kto szmuglowałby żywność do getta?

Nie mogła być smutna – za smutne oczy ładowano do wagonów ..

A ona miała jeszcze rodzinę, getto, trefny życiorys, głód i tą samą wojnę, więc jak mogła jechać?